Historia wyspy Pitcairn sięga XVIII wieku, kiedy to na tę odległą wyspę w południowym Pacyfiku trafiła grupa buntowników z brytyjskiego statku HMS Bounty. Po buncie przeciwko kapitanowi Williamowi Blighowi, buntownicy pod przywództwem Christiana Fletchera osiedlili się na wyspie, szukając schronienia przed prawem.
Początkowo wydawało się, że Pitcairn będzie rajem na ziemi - dzika przyroda, piękne plaże i brak ingerencji z zewnątrz sprawiały, że mieszkańcy żyli w spokoju i harmonii. Jednak idylla szybko przerodziła się w koszmar, kiedy na wyspie zaczęło dochodzić do licznych aktów przemocy, gwałtów i morderstw. Mieszkańcy wyspy, którzy byli potomkami zbuntowanych marynarzy, utrzymywali się w izolacji od reszty świata, co sprzyjało eskalacji brutalności i bezprawia. To wszystko sprawiło, że wyspa Pitcairn stała się synonimem ciemnej strony ludzkiej natury.
Dziś, choć sytuacja na wyspie uległa pewnej poprawie dzięki interwencji brytyjskich władz i ograniczeniu kontaktu z resztą świata, to jednak złowieszcze cienie przeszłości wciąż się tam kręcą. Niemniej jednak, historia wyspy Pitcairn jest ostrzeżeniem przed potęgą zła, które może czaić się w najbardziej egzotycznych i niepozornych miejscach na ziemi.
Ciekawy, hermetyczny acz trochę chaotyczny obraz zbrodni o której wiedział każdy, ale nikt o niej nie mówił....