Pomysł bardzo misie, niestety wykonanie jest pff. Język prosty, fragmenty z niezbędną wiedzą historyczną/specjalistyczną wprowadzone minireferatami. O tym, jacy są bohaterowie, dowiadujemy się z IMHO za długich opisów narratora, a nie z akcji/dialogu. W ogóle mam wrażenie, że redaktor się nie spisał: "parterowa kondygnacja" zamiast zwyczajnie "parteru". "Pańska osoba", "jego osoba" - może komuś to nie przeszkadza, ja jestem uczulona. I na koniec rzecz, której dotąd nie widziałam: w książce jest za dużo przecinków! - tak jak poniżej:
"Biura dziekanatu, mieściły się na parterowej kondygnacji (...)"
albo
"(...) spoglądał, jak policyjny radiowóz, odjeżdża, włączając się do ruchu."
To jakaś nowa moda: przecinek pomiędzy podmiotem a orzeczeniem? - jeśli tak, to pozostaję zdecydowanie niemodna.
Doczytałam do końca, bom była ciekawą, jak autor wyplącze bohaterów ze srogich terminów, które im zgotował. Niestety, nic z tego - historia rozpisana jest na większą liczbę tomów. Zatem się nie dowiem. Nie żałuję.