Wiktoria wyprowadziła się z nadmorskiej miejscowości do dużego miasta, by tam studiować i rozpocząć pracę. Hotelarstwo było jej pasją, którą zaraziła ją Mama, ale zbyt mocno zatraciła się w swoich obowiązkach, zapominając o życiu prywatnym i miłości. To przez to rozstała się z chłopakiem – miłością swojego życia. Kiedy ich drogi się rozeszły, kobieta w dalszym ciągu bardzo dużo pracowała, ale po kilku latach życie w wielkim mieście i natłok obowiązków bardzo ją zmęczyły. Wypalona, przepracowana i samotna z chęcią przyjęła propozycję Mamy, by na rok zastąpić ją w prowadzeniu małego pensjonatu w Ustroniu Morskim. To właśnie w tej nadmorskiej miejscowości spędziła beztroskie chwile w dzieciństwie, a szum fal czynił ją szczęśliwą i pozwalał zapomnieć o trudnych momentach. Niestety rodzinne strony przywodzą na myśl również bolesne wspomnienia o jedynym mężczyźnie, którego prawdziwie kochała, a tak naprawdę w dalszym ciągu kocha. Przypadkowe spotkanie z Maksem sprawia, że Wiki wydaje się, że wszystko stracone, ale szybko okazuje się, że sytuacja nie wygląda tak, jak się rysuje na pierwszy rzut oka.
Czy tym razem prawdziwa miłość zwycięży? Czy jest szansa na odbudowanie tego, co było dawniej? Czy pięć lat bez kontaktu to nie za dużo? Czy poprzednie związki pozwolą Wiki i Maksowi w pełni cieszyć się sobą?
Na te i inne pytania znajdziecie odpowiedź w ciekawym debiucie Alicji Górzyńskiej. Przyznam szczerze, że po książkę sięgnęłam, nie mając...