W drugim tomiku, który ukazał się niemal w rocznicę zeszłorocznej japońskiej autorka zamieszcza m.in. relację z tamtych wydarzeń. Aleksandra była wtedy w Tokio. W książce publikujemy również zdjęcia jej esperanckiego kolegi Pana Hitoshi Kawagoe, który jako wolontariusz wielokrotnie odwiedzał region Tohoku. Nawet podczas mojej ostatniej wizyty – pisze on – w grudniu 2011, czułem, że region Tohoku nadal potrzebuje pomocy. I nie chodzi tu o rzeczy ani o pieniądze, a o środki do samodzielnego życia. Brakuje pracy dla ofiar katastrofy, bo region wyjątkowo mocno odczuwa skutki kryzysu. Według raportów ilość samobójstw wzrosła tam o 20 do 40 procent – to ludzie, którzy nie potrafili odnaleźć nadziei na przyszłość. Słyszałem też o dwunastoletnim chłopcu w Fukushimie, który powiedział swojej matce, że w przyszłości postara się nie mieć żony, a dziecka to już na pewno nie, bo jest zbyt mocno napromieniowany. Kiedy wyjeżdżam na akcje, zawsze myślę, że nie wiem, jak powinienem rozmawiać z tymi ludźmi, jak mogę dodać im ducha. Jednak Aleksandra nie pisze tylko o kataklizmie. W książce Czytelnik znajdzie wiele pięknych zdjęć, linków do filmów w internecie, ciekawych relacji z życia codziennego, uroczystości, festynów, drobnych japońskich ciekawostek, ale przede wszystkim porównania dwóch sposobów myślenia i podejścia do świata. Bohaterka bloga, wymyślona przez autorkę Polponka (polska Japonka) w wielu przypadkach przejmuje punkt widzenia autorki i, mamy nadzieję, postara się zarazić Czytelnika miłością do Japonii. Ci, którzy czytali blog Polponki i komentowali... najprawdopodobniej zobaczą w książce również swoje internetowe ksywki oraz swoje wpisy.