Czy wampiry mogą być dobre? Czy mają prawo się zakochać i być szczęśliwe? Na te i inne kwestie odpowiada Kerrelyn Sparks, która stworzyła świetną wręcz serię o tych istotach paranormalnych.
Roman Draganesti wydaje się być ideałem mężczyzny. Przystojny, szarmancki, elegancki, bogaty… Jedyną skazą na jego wizerunku może być fakt, iż… Żyje od ponad pięciuset lat! Shanna to młoda kobieta, próbująca zrobić karierę jako dentystka. Niestety, ale pewne wydarzenia z przeszłości niezbyt jej na to pozwalają. Czy wzajemne zauroczenie tych dwojga pokona wszelkie przeciwności losu? Czy Roman i Shanna ostatecznie będą w końcu spełnieni i szczęśliwi?
Pamiętam, jak swego czasu zaczytywałam się tą serią. W domu miałam prawie wszystkie tomy, a każdy z nich dotyczył historii innego wampira. Pierwsza część to jakby wprowadzenie do tej dość długiej historii. Możnaby odnieść wrażenie, że po kilku książkach czytelnik się znudzi i odłoży ją na daleką przyszłość, ale nic bardziej mylnego. Autorka dysponuje lekkim stylem pisania, a dodatkowo wplata w historię przezabawne sceny, na których naprawdę ciężko się chociaż nie zaśmiać. Czyta się ją niezwykle szybko, a bohaterów ciężko nie polubić. Nawet, gdy w końcu na prowadzenie wysuwa się antagonista, to przynajmniej ja nie czułam do niego negatywnych emocji, miał coś w sobie, co sprawiało, że nie potrafiłam go znielubić. To był bardzo przyjemny powrót do tej serii, nie ukrywam, że pewnie kiedyś znów sięgnę po dalsze tomy. Myślę, że “Miłość na kołku” to świetny wybór dla osób, które lubią historie z udziałem istot paranormalnych, ale okraszonych odrobiną dobrego humoru. Albo to również dobry początek dla czytelników, którzy do końca nie wiedzą, czy tego typu lektura jest faktycznie dla nich. Oby więcej takich powieści spotykać na swej drodze :)