Incubus dreams

Kolejny tom z Anitą Blake. Nasza dziewczynka rozwija się, ale ciągle pozostaje amerykańską różyczką z przedmieścia. Mimo iż staje się coraz bardziej śmiercionośna, jej moce coraz potężniejsze i bardziej różnorodne, ona ciągle chce być grzeczną-dziewczynką-która-tego-nie-robi. To nieco irytujące, szczególnie, gdy jej zachowanie w tym tomie jest zwyczajnie zdzirowate.

Oczywiście, jej moce karmią się energią seksualną, tylko dlaczego co kilkanaście stron, co wątek to gorąca scena, to zbyt dużo w ponad 600-stronnicowej powieści. I te jej ciągłe dywagacje moralistyczne (nie mylić z moralnymi) są nużące, by nie powiedzieć nudne.

Wątki pozaseksualne całkiem ciekawe i wciągające.

Powieść nieco przegadana, o zbyt dużej ilości metafizycznych odniesień.

Kolejne problemy spadają na barki Anity, jako Egzekutorki. Po St. Louis krąży grupa Wampirów, których ofiarami są pracownicy klubów ze striptizem.
Ponadto w tej części proporcje się odmieniły. Mamy tu więcej rozterek sercowych i ekscesów łóżkowych Anity, niż w innych częściach.
Mnie osobiście to nie przeszkadza, ponieważ od tego momentu seria o Anicie Blake bardziej przypomina mi serię o Merry Gentry tej samej autorki, jeśli bierzemy pod uwagę ilość scen erotycznych w książce. Nie każdemu może się to podobać, ale wbrew pozorom wszystko, co się dzieje w tej powieści ma swoje uzasadnienie. Żeby zrozumieć pewne zmiany, które zachodzą w naszej bohaterce musimy zagłębić się w jej inną wersję, którą rządzi Ardeur.
Cóż, bycie ludzką służebnicą Mistrza Miasta i członkiem Triumwiratu ma swoje konsekwencje.
Ja ze swojej strony polecam tą serię.