Tajemnica indiańskiej siekierki bojowej.
Mirek dostaje od wujka Eligiusza tomahawk. Wuj Eligiusz to nie byle jaki członek rodziny, to wuj z Ameryki! Taki, co ma dostęp do kostiumów kąpielowych w wybuchy i brylantowych diademów, ogólnie spoko gość. Mirek zachwycony podarunkiem postanawia się ze swoim tomahawkiem nie rozstawać. Pewnego dnia spotyka na swojej drodze Walecznego Orła, który obiecuje mu przyjęcie do grona Indian (oczywiście po przebyciu pewnych prób). Mirek dowiaduje się również, że jego siostra jest indiańską księżniczką, której grozi jakieś bliżej niesprecyzowane niebezpieczeństwo. Gdy tylko zagrożenie pojawia się na horyzoncie, Mirek wyrusza na ratunek siostrze...
Dziwna historia. Tutaj indiańskie tomahawki, tam jakieś przestępcze sprawki, całość niekoniecznie zabawna – mieszanka o konsystencji i powabie zimnej owsianki (nie lubię zimnej owsianki). Z dzieciństwa pamiętałam tylko tytuł i okładkę (szczególnie futrzastą koto-stonogę), ponowna lektura odhaczona jako "przemęczona".