To była moja pierwsza przygoda z piratami, więc nie mam porównania co do innych utworów podobnej tematyki, ale zważając jeszcze, że to debiut, to powiem wam, że śmiało możecie ją przeczytać:-) Książka naprawdę nie jest gruba i pomimo tego, że są tu dialogi, to bardziej traktowałam ją jako opowieść niż powieść. Cała historia jest poprowadzona dosyć szybko z ogólnymi zarysami przygody naszej postaci. I pomimo tego, że scena tuż przed utonięciem statku była najkrótsza na świecie, to jednak autorka udowodniła, że może być wzruszająco nawet w tych tycich chwilach. Od samego początku widzimy relację postaci z załogą, a następnie napad na ich statek. Nasz bohater przeżył i dochodzi do siebie. Pomimo szczęścia, które go spotkało, gdzieś w sercu tli się jego nienawiść do piratów za to, że tak bezkarnie potrafią pozbawić kogoś życia. Ta emocja tak w nim kotłuje, że przysięga sobie pozbawić życia każdego pirata. Dalej dowiemy się jak jego zemsta wygląda. I co ciekawe, czego w ogóle się tutaj nie spodziewałam, co jakiś czas w książce mamy rysunki postaci:-) Takie czarne szkice jakby ołówkiem, które dopełniają opisy osób, które tu występują. Jeśli chodzi o same postacie, to jest tutaj naprawdę sporo. Jedne mniej przedstawione, inne tylko nazwane, gdzie wiemy czym się zajmują i od razu domyślamy się w jakim celu się tutaj pokazały. Większość z nich ma też życie prywatne, które poznamy, lecz nie nudne, bo każdy ma tutaj coś do zrobienia, pokazania lub powiedzenia. Pomimo tego, że potra...