Jestem trochę oszołomiona, ponieważ:
- nie spodziewałam się, że nadejdzie czas, w którym sięgnę po Harry’ego Pottera,
- nie sądziłam, że książka mi się spodoba,
- nie podejrzewałam siebie o to, że skuszę się na audiobook,
- nie wierzyłam, że w tego typu „czytaniu” można się naprawdę zakochać…
Cóż, to była uczta dla ucha, szczególnie że czytał Piotr Fronczewski.