Opinia na temat książki Gray after Dark

Dobrych kilkanaście lat temu, może nawet więcej, oglądałam horrory o odludnych miejscach w USA, do których wybrali się nieświadomi zagrożenia mieszkańcy miast. Może kojarzycie: "Drogę bez powrotu" albo "Wzgórza mają oczy"? Tereny te były tak odludne, że jeżeli już ktoś tam mieszkał, to byli to ludzie bardziej przypominający zwierzęta, niż człowieka żyjącego w XXI wieku. Te właśnie filmy przypomniały mi się podczas lektury tej powieści. Makabryczne obrazy same pojawiały mi się w głowie, czego efektem był niepokój odczuwany podczas czytania. Fakt, że historia ta inspirowana jest prawdziwymi wydarzeniami, tym bardziej potęgował to wrażenie. Nie znałam wcześniej autentycznej historii Kari Swenson, na kanwie której autorka oparła swoją powieść, nie miałam więc pojęcia, jaki będzie finał tych wstrząsających wydarzeń. Szczęśliwy, czy wręcz przeciwnie?
Historia ta niesamowicie trzyma w napięciu. Po spokojnym, nawet trochę monotonnym początku wpadamy w wir wydarzeń, które jeżą włosy na głowie 😱. Młoda kobieta, porwana i torturowana, przetrzymywana w warunkach, które były może normą w średniowieczu, ale na pewno nie w obecnych czasach. Razem z nią przeżywałam okresy nadziei i zwątpienia, czytałam bez przerwy, trzymając kciuki za to, żeby udało jej się wyrwać z tego piekła. To była naprawdę historia pełna emocji, o której długo nie zapomnę. Polecam! 🙂