Dzisiejszy, tyleż niespodziewany, co niekwestionowany renesans religijności jest niezmiernie doniosłym faktem społecznym. W oczywisty sposób przekłada się on na naukowe zainteresowanie religią jako taką. Zainteresowanie to podsycane jest przez paradoksalną dwoistość owego powrotu religii. Z jednej bowiem strony daje się dostrzec fundamentalizację w obrębie trzech monoteizmów (charedi w judaizmie, wahabici w islamie, ewangelikanie w chrześcijaństwie). Z drugiej strony, zauważalnym skutkiem kulturowej globalizacji jest liberalizacja religii – rozszczelnienie jej instytucjonalnej struktury, podejście konsensualne i kompromisowe, ponowoczesny dystans do dogmatycznych podstaw wiary. To rozszczepienie w obrębie religii – rozszczepienie, które sprawia, że coraz trudniej jest nam mówić o jednorodnym fenomenie religii – stanowi ciekawe wyzwanie dla nauki, w tym dla filozofii, dla której nowe próby skonceptualizowania religii i religijności stały się jednym z istotniejszych zadań. Właściwie ucichły działania na frontach, na których wcześniej dyskutowano najgoręcej, a więc zaprzestano w filozofii religii roztrząsać kwestie czysto teologiczne, dotyczące natury i przymiotów bogów, ich egzystencji, ich stosunku do świata itp. Jednocześnie odtworzono nowe przestrzenie sporu, które jeszcze czterdzieści lat temu, wobec tezy sekularyzacyjnej, wydawały się jałowe. Filozofia – wspólnie z naukami społecznymi – usiłuje zrozumieć procesy leżące u podstaw owego dwuwektorowego wzrostu religijności. Ale dyskutuje też epistemiczny status religii, jej stosunek do nauki, kontestuje tezę o prywatyzacji przekonań religijnych, próbuje odnaleźć nowe reguły funkcjonowania instytucji religijnych w przestrzeni publicznej i śledzi odwzorowania wartości religijnych w systemach prawa stanowionego.