Po "Grę Luizy" sięgałam z niepewnością. Jednak okazało się, że był to strzał w 10! Historia tak mnie pochłonęła, że książkę przeczytałam w jeden dzień.
Fabula książki, jak i sama bohaterka są niezwykle złożone. Tak naprawdę główny prym wiodą tutaj toksyczne relacje rodzinne, które stanowią swoisty motor napędowy całej historii.
Postać Luizy jest bardzo intrygująca. Kobieta ma problemy psychiczne, ale i zarazem jest niezwykle uparta przez co do celu dąży zawsze po trupach. Nie liczą się dla niej inni, nie ma dla niej rzeczy nie do pokonywania. Złożoność jej osobowości powoduje, że nigdy nie wiemy czy robi daną rzecz, ponieważ choroba dała o sobie znać, czy może prowadzi swoją grę, której będziemy świadkami na stronach książki.
Tak naprawdę w tej książce nie ma miejsca na nudę. Ciagle coś się dzieje, nie jesteśmy w stanie odkryć intencji bohaterów, ani ich prawdziwych twarzy. Intryga goni intrygę, a w naszych głowach powstaje istny galimatias. Jednak pewne jest to, że od książki się nie oderwiecie. Zdecydowanie polecam!