Na tę książkę składa się siedem historii siedmiu różnych osób. Każda z nich zupełnie inaczej patrzy na swoją pracę, chociaż łączy je podobny bagaż doświadczeń. Podobny nie oznacza jednak taki sam – na pewno nie w tym podziemnym świecie, który rozciąga się na przestrzeni wielu kilometrów, a tak naprawdę nie ma granic, bo górnicy zabierają go ze sobą do domów, bez względu na to, czy tego chcą, czy nie. Opowieści z życia kopalni krążą wokół rodzinnych stołów, zwłaszcza tam, gdzie na dole pracują ojciec i syn, bracia i szwagrowie. Tutaj ludzie żyją kopalnią, nawet jeśli szczerze nienawidzą tego miejsca. Praca na dole jest niewdzięczna, wysysa z człowieka wszystkie siły i nie pozwala na choćby moment dekoncentracji, bo chwila nieuwagi może zakończyć się tragedią, każdy zjazd – okazać się ostatnim. A jednak ci, którzy wciąż zjeżdżają, nie potrafią przestać mówić o pracy na dole z fascynacją, podziwem i pokorą. Zrozumiałam to dopiero, gdy sama z nimi zjechałam i zobaczyłam, w jakich warunkach spędzają połowę życia. To nie jest przyjazny świat, żyjący w nim ludzie są twardzi i zahartowani, bo nieustannie muszą mierzyć się z żywiołem i walczyć ze swoimi słabościami, a walka nie jest równa. Tutaj nie ma takiej samej dniówki, każdy dzień jest inny – mówią z błyskiem w oku. To fascynujący świat. Przerażający, surowy i bezlitosny, ale fascynujący. Karolina Macios, autorka