Są książki, przy których nawet nie docierasz do połowy, a już wiesz, że postawisz 10/10. Są takie, które stanowią swego rodzaju kamień milowy w twojej czytelniczej podróży i stają się wyznacznikiem w swoim gatunku. Są też takie, z którymi jest taki problem, że nie sposób opisać jak bardzo ci się podobały- brzmi banalnie, ale naprawdę ciężko znaleźć odpowiednie słowa i zwroty na opisanie emocji, jakie tobą targały. Jasne, można wymienić zalety, ale jak określić to "coś"?
Tak jest w tym wypadku. Kompletnie nie wiem jak zebrać słowa do kupy, żeby ta opinia w miarę sensownie wyglądała i miała jakąkolwiek wartość. Więc pewnie jak zwykle wyjdzie mi niezbyt ciekawie.
Przenikanie się światów, oniryzm, są w tej książce ważne i pełnią szczególną rolę. Do tego stopnia, że gdy czytamy perypetie Atanazego Pernata i śledzimy jak rozwija się jego "śledztwo", to zapominamy, że to wszystko jest.. snem poznanego w pierwszym podrozdziale narratora. Fabuła i jej otoczka, cała ta scenografia praskich uliczek, jest do gruntu przepojona magią. Okultyzm, kabała, mistyka, żydowskie mity i legendy- to wszystko dodaje tej pozycji niebywałego uroku, tworząc coś z grubsza przypominającego bardzo mroczną i bardzo skomplikowaną baśń.
Postacie nie odbiegają jakościowo od fabuły; niezależnie od tego, czy pojawiają się często, czy mają do odegrania tylko małą rólkę. Przy wielu z nich wypada się zastanowić, kim oni są tak naprawdę, poza oficjalną otoczką- to sprawia, że przykuwają uwagę c...