"Goalie" Lena M Bielska
🔟/🔟
Nie czytałam "Goalie" na wattpadzie gdy była tam publikowana, więc nie wiedziałam czego dokładnie po niej mogłam się spodziewać. Jedyne czego byłam pewna to tego, że Lena mnie nie zawiedzie tą historią, i się nie myliłam. Zresztą już po samej ocenie wiadomo, że jestem nią zachwycona.
Historia Kane'a i Arlee zachwyciła mnie pod wieloma względami, ale też pod wieloma sprawiła, że serce mi pękało.
Bo to nie jest tylko romans osadzony w świecie hokeja z motywem #grumpyandsunshine, który można już było spotkać w wielu innych książkach. Ta historia poruszyła coś w moim wnętrzu, wniknęła głęboko we mnie i mocno poruszyła.
Z jednej strony czułam się niesamowicie komfortowo podczas czytania, bohaterowie totalnie skradli moje serducho, z drugiej strony czułam taką niemoc na to jak bardzo los bywa niesprawiedliwy i jak bardzo potrafi dać w kość.
W tej książce natkniecie się na rozwijające się uczucie, ale przede wszystkim zobaczycie, że bardzo łatwo i szybko zgasić w kimś poczucie własnej wartości, a jak z kolei trudno jest później to poczucie wartości, oraz zaufanie względem innych na nowo w sobie rozbudzić.
Zobaczycie jak wygląda życie osoby chorej na endometrioze, mimo, że tu to zaledwie namiastka takiego życia, ale też to, że większe więzi można zbudować z osobami z którymi nie łączą nas więzy krwi. Bo to, że w jego członkach płynie ta sama krew, wcale nie oznacza, że tworzą prawdziwą rodzinę.
Zanim jeszcze zaczęłam czytać "Goalie" natknęłam się w jakiejś opinii, że Arlee jest niesamowicie irytująca, że zachowywała się samolubnie, histerycznie, głupio, że nie da się znieść jej zachowania. Mogę zrozumieć, że każdy daną książkę, daną postać może odebrać inaczej. Jednak ja nie podchodziłabym do niej aż tak krytycznie. Owszem może nie zawsze zachowywała się idealnie, ale kto z nas jest idealny hmmm. Potrafię zrozumieć dlaczego taka była i wcale jej się nie dziwię, że zachowywała się tak a nie inaczej. Dlatego, osoby, które książkę mają dopiero przed sobą, nie oceniajcie jej powierzchownie, po pierwszej lepszej sytuacji, przeczytajcie jej historię, wyobrażacie sobie siebie na jej miejscu i dopiero wtedy oceńcie.
Ktoś powie, że to tylko książka, fikcja, ale myślę, że nikt nie chciałby być oceniany po okładce, mam rację.
Ale wracając do Kane'a i Arlee
Komfortowa historia, która rozczula, czuję się jej lekkość, tą słodycz i takie wewnętrzne ciepło, a jednocześnie powagę poruszonych tu tematów, które do łatwych nie należą.
Nie brakuje tu humoru, dialogów, które niejednokrotnie sprawiały, że albo się uśmiechałam sama do siebie, albo czułam motylki w brzuchu, nie brakuje emocji wszelakich, napięcia między bohaterami, które stopniowo zmienia się w coś więcej, nie brakuje też zwrotu akcji, bo przecież Lena nie byłaby sobą, gdyby w którymś momencie nie spuściła bomby na czytelników. Ale wszystko to w pełni ze sobą współgra, tworząc kawał dobrej lektury.
Miałam napisać parę słów, a znów się rozpisałam. No ale jak ktoś dotarł do końca to 👇
Czytajcie "Goalie", bo ta książka jest świetna. Gwarantuje, że poczujecie satysfakcje, a bohaterowie zostaną z Wami na długo.
[Książka jest moim prywatnym zakupem]
[#toniewspółpraca]