Cała historia kręci się wokół poruszających, przerażających i druzgocących poczynań kobiety, która z dnia na dzień coraz bardziej osuwa się w odmęty anoreksji. Choć są próby wydostania się ze szponów tej podstępnej choroby, bohaterka nie widzi już szans na lepsze jutro. Ja osobiście byłam zszokowana jak bardzo można samą siebie chcieć doprowadzić do zagłady. Książka nie jest łatwa, nie raz opadała mi szczęka ze zdziwienia. Kilka razy musiałam ją odkładać, bo miałam mocny przesyt – rygorystyczne diety, ćwiczenia i obelgi były bardzo męczące dla czytelnika, a co dopiero dla bohaterki, która jest odzwierciedleniem milionów kobiet na całym świecie. To również historia o braku akceptacji samej siebie, braku wsparcia ze strony najbliższych i negatywnym wpływie utartych przekonań, że małe rozmiary są najbardziej pożądane.