“Sprawiedliwość owiec” to debiut literacki Leonie Swann, który pierwszy raz w Polsce wydany był w 2007 roku, a pod koniec 2024 pojawił się na naszych półkach ponownie. I dobrze, bo teraz w końcu mamy na niego właściwe określenie - to nic innego jak uroczy kryminał cosy crime! Który zresztą ma zostać zekranizowany w prawdziwie gwiazdorskiej obsadzie! Jest to historia irlandzkich owiec, które żyją sobie jak pączki w maśle, aż nagle ktoś morduje ich pasterza. Nic dziwnego, że postanawiają samodzielnie wytropić sprawcę i zadbać o sprawiedliwość. Problem jest jednak taki, że pasterz czytał im główne romanse, a nie kryminały, więc ich wiedza o prowadzeniu śledztwa jest nikła… I tak owce śledzą, podsłuchują, obserwują i dedukują, a my z ciekawością się im przyglądamy. Nie tylko dlatego, że to postacie fascynujące, i każda jest inna, każda co innego wnosi do śledztwa! Ale też dlatego, że bardzo łatwo można ich zachowania przenieść na ludzkie. Odwaga, wychodzenie ze strefy komfortu, spokojna obserwacja, a nie działanie w pośpiechu - to coś czego nam samym nieraz brakuje, ale skoro owce mogą, to czemu nie my? Sama intryga kryminalna prowadzona jest rytmem spokojnym, a historia się za nią kryjąca jest ciekawa i pełna tajemnic społeczności małego miasteczka. Które mimo wszystko odkrywamy w sposób pogodny i prosty, który przypomina o znaczeniu naszych wartości, a równocześnie wprowadza w bardzo przyjemny, trochę leniwy jak pasące się owce nastrój. Naprawdę uroczo się przy tej lekturze bawiłam i już czekam, kiedy będę mogła towarzyszyć owcom Glenna w ich dalszych przygodach!