Mion i Shion - początkowo uważałam je za jedną osobę, i jakże byłoby ciekawie, gdyby w istocie tak było. Ale nie, to siostry, identyczne panienki. Chociaż końcówka sugeruje coś... no, coś. Te baby mi się myliły i ni cholery nie wiem już, która jest którą. (oczywiście mamy sprośnie obrzydliwe sceny z kawiarni...).
Problem tej wersji jest następujący - ja mam uwierzyć, że nastolatka jest bossem mafijnym i że ROBI, co robi i że w TAKI SPOSÓB? I ten MOTYW - czy wy mnie za debila macie? Taki beznadziejny motyw. Ale okej, okej, bywały słabsze.
Ta część jest zbiorem pierwszych razów - pierwsze złamanie zasady, pierwszy włam do świątyni, pierwsza próba zniesienia klątwy, no i próba logicznego wytłumaczenia, co tu się odwaliło. Ale, żeby nie było zbyt miło, to końcówka sugeruje, że logika logiką, ale zabobony i boska wiara jest rzeczą świętą i prawdziwą. Prawdziwie pierdolniętą.
Chyba sobie zrobię przerwę, bo tak cyklem czytać tą serię nie potrafię. Fajnie, że mam różne warianty, chociaż z podobnym początkiem to z różnym finałem, ale co za dużo i tak dalej. Potrzebna przerwa, bo się w głowie miesza.