Fantastyczna książka! Napisana z wielką pasją przez człowieka kochającego przyrodę i zwierzęta. Nie wiem w sumie czego się tutaj spodziewałam no bo czego można się spodziewać po zwykłej książce o zwierzętach? Nie znam zbyt wielu publikacji tego typu ale słowa "tak pięknie i wzruszająco o polskich zwierzętach jeszcze nikt nie pisał" sprawdzają się tutaj w 100 %. Dawno już nie trafiłam na tak poruszającą emocjonalnie lekturę ze zwierzętami w roli głównej, w której autor traktuje stworzenia leśne jak równe człowiekowi i zwraca uwagę na silne relacje między poszczególnymi osobnikami nie tylko wśród populacji wilków ale też jeleni, wiewiórek, susłów czy nawet dzików. No a jeśli już jesteśmy przy dzikach to przyznam się, że z z tymi stworzeniami czasem szło dostać do głowy. Moja mama, jak do mnie przyjeżdża to śmieje się, że mieszkam w rezerwacie, bo wokół ino las jak okiem sięgnąć, którego koniec widać dopiero gdzieś na linii horyzontu (albo i nie). Pod oknami jak nie sarny spacerują to zające hasają, jak nie kuny i lisy biegają to dziki zdzierają mi trawnik pod balkonem albo i gorzej- mają irytujący i bardzo niebezpieczny zwyczaj wyskakiwania z lasu wprost pod koła samochodu, którym jadę do pracy bez oglądania się na prawo czy lewo (😎). Nieraz zdarzało mi się na nich "huknąć" w myślach już nawet nie za samo szpecenie mojego trawnika, bardziej za te niespodziewanie wyskoki z lasu przez które kiedyś moje auto pojedzie na złom, a ja na SOR. Książka popełniła w moim myśleniu rew...