Fragment: W czasach, które opisujemy, ogród Palais Royalu był o wiele większy niż
obecnie. Z jednej strony dotykał ulicy Richelieu, z drugiej — ulicy Bons-Enfants.
Kamienne galerye, które widzimy dzisiaj, zbudowane zostały dopiero za panowania
Ludwika XVI-go przez księcia orleańskiego, Ludwika-Filipa.
Piękna aleja z kasztanów indyjskich była wówczas w całej swej okazałości.
Dwie inne aleje z wiązów, kulisto przystrzyżonych, przecinały ogród na jego całej
szerokości.
W środku stał wspaniały wodotrysk. Bliżej pałacu widać było na prawo placyk
Merkurego, na lewo — placyk Dyany, otoczony, girlandą gęstych i rozłożystych
krzewów.
Wschodnie skrzydło pałacu, znacznie obszerniejsze, niż to, na którem stanął
później teatr Komedyi Francuskiej, zakończone było szerokim występem muru, z
którego we frontomwej części wychodziło pięć okien na ogród, tuż na placyk Dyany.
Były to okna gabinetu regenta.
Oprócz apartamentów regenta w pałacu znajdywały się jeszcze pokoje Elżbiety —
Karoliny Bawarskiej, księżny Palatynu, księżny Orleanu matki i księżny Orleanu,
żony regenta.
Wszyscy ówcześni autorowie zgadzają się jednogłośnie, że ogród Palais-Royal’u
był po prostu rozkoszny, a w noc, którą opisujemy, prawdziwym rajem, czarem, czy
pałacem wieszczek.
Już to sam regent miał nadzwyczajny smak w urządzaniu podobnych zabaw.
Coprawda, to poczciwy pan Law dostarczał na to pieniędzy. Ale cóż to szkodzi?
Chodzi tylko przecie o dobry rezultat.
obecnie. Z jednej strony dotykał ulicy Richelieu, z drugiej — ulicy Bons-Enfants.
Kamienne galerye, które widzimy dzisiaj, zbudowane zostały dopiero za panowania
Ludwika XVI-go przez księcia orleańskiego, Ludwika-Filipa.
Piękna aleja z kasztanów indyjskich była wówczas w całej swej okazałości.
Dwie inne aleje z wiązów, kulisto przystrzyżonych, przecinały ogród na jego całej
szerokości.
W środku stał wspaniały wodotrysk. Bliżej pałacu widać było na prawo placyk
Merkurego, na lewo — placyk Dyany, otoczony, girlandą gęstych i rozłożystych
krzewów.
Wschodnie skrzydło pałacu, znacznie obszerniejsze, niż to, na którem stanął
później teatr Komedyi Francuskiej, zakończone było szerokim występem muru, z
którego we frontomwej części wychodziło pięć okien na ogród, tuż na placyk Dyany.
Były to okna gabinetu regenta.
Oprócz apartamentów regenta w pałacu znajdywały się jeszcze pokoje Elżbiety —
Karoliny Bawarskiej, księżny Palatynu, księżny Orleanu matki i księżny Orleanu,
żony regenta.
Wszyscy ówcześni autorowie zgadzają się jednogłośnie, że ogród Palais-Royal’u
był po prostu rozkoszny, a w noc, którą opisujemy, prawdziwym rajem, czarem, czy
pałacem wieszczek.
Już to sam regent miał nadzwyczajny smak w urządzaniu podobnych zabaw.
Coprawda, to poczciwy pan Law dostarczał na to pieniędzy. Ale cóż to szkodzi?
Chodzi tylko przecie o dobry rezultat.