Co to była za książka!!! C U D O!
Jest to pierwsze moje spotkanie z piórem autorki, jestem pewna, że nie ostatnie! Serio, serio, bo styl pisania i te teksty bohaterów, totalnie mnie kupiły! Może nie zacznę od początku tylko nieco inaczej, od tyłu. Sam manifest od Agnieszki naprawdę dużo dla mnie znaczy, a raczej zmienił niektóre postrzeganie na związki.
Na początku nawet się nie chciałam wczuć, nie wiem czemu, może to przez Artura, którego gburowatość mnie odrzucała. Jednak to dziwne, bo ja lubuję się w takich bohaterach, ale jednak fakt tego, że później włączyłam sobie audiobook i słuchałam wraz z czytaniem, to najlepsze co mogłam zrobić, serio! Ellie to całkowite przeciwieństwo tego mężczyzny, zaczynając od wieku, a kończąc na charakterze. Ta dziewczyna mnie tak do siebie przekonała tym, że nie była uległa, pokazywała pazurki i dodatkowo nie daje sobą pomiatać. Czułam dumę, kiedy stawiała na swoim!
Ileż tu jest emocji, nie zliczę ile razy zastanawiałam się nad losami bohaterów. Było tyle śmiechu, że dosłownie kiedy poszłam do sklepu i stałam przy mięsie wybuchłam takim śmiechem, że babeczka obok się dziwnie na mnie spojrzała. Opisy zbliżeń nie było ani trochę krindżowe, wręcz pojawiały się rumieńce i szybsze bicie serca. Fabuła świetnie zgrywała się z opisami i dialogami, przez co wszystko idealnie do siebie pasowało. Tego plot twistu na końcu się nie spodziewałam, nawet nic na to nie wskazywało, ale to zagranie było świetne.
Jeż...