- Tylko nie za mocno! - wrzeszczałam na zapas, kiedy tydzień temu moje Mamidło przymierzało się, zgodnie z premierowym obyczajem podpatrzonym za teatralnymi kulisami, by mi dać kolanem tak zwanego kopa w tyłek, solidnie odchudzony przedmaturalnym wkuwaniem. Wszystko po to, by mi się udało i bym wreszcie zdała ostatni egzamin na jakąkolwiek bądź ocenę - to już wcześniej ustaliliśmy.