Długo zabierałam się za "Filary Ziemi" głównie z racji ich rozmiarów. Ponad dwa tysiące stron to prawdziwe wyzwanie czytelnicze.
Jednakże, gdy się już na dobre rozczytałam, nie mogłam przestać, inne książki zeszły na plan dalszy, tak bardzo chciałam poznać dalsze losy głównych bohaterów osadzone w jakże fascynującym i mrocznym średniowieczu.
Nie przesadzę, jeśli powiem, że głównym bohaterem "Filarów" jest monumentalna katedra budowana w fikcyjnej miejscowości Kingsbridge i to wokół tej budowy rozgrywa się cała akcja. Katedra jest osią spajającą wszystkie wątki, jest celem, marzeniem, miłością i źródłem nienawiści i zazdrości wszystkich niemalże bohaterów.
Podstępny biskup Waleran Bigod, nikczemny i zwyrodniały hrabia William Hamleigh, szlachetny przeor Philip, zdolny murarz Tom Budowniczy i jego rodzina, Jack Jackson obdarzony talentem murarskim wyprzedzającym swoje czasy, niezłomna hrabianka Aliena i wielu, wielu innych bohaterów przewija się przez karty tej wspaniałej historii, przez ponad 40 lat budowania katedry mamy możliwość obserwowania ich wszystkich - to prawdziwa, zapierająca dech saga.
Świat przedstawiony autor dopracował w najdrobniejszych szczegółach, łącznie z dokładnym opisem powstawania katedry od podstaw, od pustego placu budowy aż do monumentalnego finału. Podobnie rzecz się ma z oddaniem ducha epoki. XII wiek i małe, niepozorne Kingsbridge rozrastające się do potężnego miasta, prawie centrum kraju, aż tętni życiem, nie brak miejscowych ...