Więc moja droga życiowa, zwieńczona spotkaniem u biskupa, miałaby okazać się słuszna? Przecież to jakieś jajo. Od dłuższego czasu poruszam się po omacku, prowadzony od przypadku do przypadku, odbijam się jak kulka w elektrycznym bilardzie o różne grzybki, dzwoneczki, wpadam w przedziwne konfiguracje sprężynujących wahadełek. Taki jestem: przypadkowy i bezwolny. Reżyserować koniec świata! Zostałem wybrany!