"To mówiąc, w piersi wrogiej utopił miecz nagi
W szale... Tamtemu członki przeszło śmierci drżenie
A dusza z jękiem skargi pierzchła między Cienie".
Mit o Eneaszu, królewiczu trojańskim który uciekł spod Troi i osiedlił się w Italii, stał się popularny w Rzymie ok. pierwszej połowy II w p.n.e. Według tradycji Eneasz wyruszył ścigany gniewem bogini Junony (ponieważ bogini ta nienawidziła Trojan), oczywiście przeżywając po drodze wiele przygód, spowodowanych nie tylko przez Junonę, ale również innych bogów. Tak to już jest z tym fatum, losem i przeznaczeniem – lubi namieszać. Gdy w końcu Eneaszowi wraz z towarzyszami udaje się dotrzeć do Lacjum, wybucha tam wojna o zranionego jelonka (serio). Potem chwilę się naparzają, koniec i po krzyku.
Eneasz, boski przodek Rzymian, wolą bogów zdołał uciec z płonącej Troi i dotrzeć aż do Italii. Ilość pokonanych po drodze przeszkód oznacza, że był to przodek wspaniały, który dał początek ludowi, który zasługuje na to, żeby panować nad całym światem (czytaj – uzasadnienie imperialnej polityki państwa rzymskiego). Strasznie to wszystko jest ciekawe!