Emil Tischbein wybiera się na wakacje do krewnych w Berlinie. Chłopiec jest całkiem rezolutny, więc mama postanowiła wysłać go samego pociągiem, a na stacji docelowej miała na niego czekać babcia. Emil dostał też przy okazji bardzo odpowiedzialne zadanie: miał dostarczyć babci trochę gotówki. Niestety, w pociągu chłopca dopadł zdradliwy sen, a gdy się obudził okazało się, że pieniądze zostały skradzione. Emil postanawia odzyskać swoją własność i wyrusza w pogoń za złodziejem.
Całkiem ciekawa, chociaż dość prosta historia, pewnie w dzieciństwie byłabym nią ubawiona. Trochę współczułam Emilowi, mnie też pociągi usypiały, ale zazwyczaj spałam czujnie zawieszona na swojej gitarze, więc nie miałam nigdy takiej przykrej niespodzianki jak on.