To bardzo nietypowo napisana biografia, z czasem, kiedy zagłębiamy się w lekturę coraz bardziej - widać wyraźnie, jaki cel miała autorka, ale początkowo można być zdziwionym. Polecam przeczytanie na początku podziękowań zamieszczonych na końcu, wtedy podtytuł - portret królowej - stanie się jasny i oczywisty.
Opowieść zaczyna się od najwcześniejszego dzieciństwa Elżbiety, zwanej w rodzinie Lilibet, od opowieści o jej rodzicach, siostrze, kochającym dziadku, który woził ją na plecach po komnatach królewskiego zamku... I toczy się owa opowieść niespiesznie, łagodnie, pięknym językiem, bez cienia tabloidowych sensacji, dowiadujemy się o życiu dziewczynek zanim ich ukochany wujek abdykował, kiedy jeszcze Elżbieta nie była tak blisko w kolejce do tronu, o ich opiekunkach i guwernantkach, o zmianach, jakie zachodzą w ich codzienności, kiedy muszą się przeprowadzić do pałacu... A wszystko to gęsto przetkane opisami fotografii, do których pozuje rodzina, do których pozuje Elżbieta.
Podoba mi się ten styl, sposób opisywania, brak plotkarskiego tonu, to bardzo nietypowe obecnie - żeby nie szukać drugiego dna, nie dopisywać swoich interpretacji do wydarzeń - autorka wyraźnie podkreśla i robi to wielokrotnie, że Elżbieta II jest tajemnicza i skryta - i jest to w tej książce widoczne, a zarazem uszanowane.
Jest też druga strona medalu - tak prowadzona narracja niewiele nam właściwie mówi o bohaterce biografii. Dowiadujemy się, że zakochała się w Filipie, ale nie wiem...