Zakończenie tej książki jest bardzo emocjonalne, smutne, przytłaczające i jednocześnie tak niejednoznaczne, tak tajemnicze, tak powściągliwe, jak relacja głównych bohaterów. I niech Was nie zmyli ta cukierkowa, urocza okładka - ta historia łamie serce i porusza wiele trudnych tematów, ale od początku…
Eleonora jest nowa w szkole. Wyróżnia się bujną rudą czupryną, w której pasma ma powtykane różne dziwne ozdoby, na nadgarstku nosi krawat, do za dużego swetra przypięła frędzelki i spinacze. Jej wygląd nie budzi sympatii rówieśników. W drodze do szkoły zajmuje w autobusie miejsce obok Parka – zaczytanego w komiksach lub zasłuchanego w muzyce chłopaka. Codzienne milczące przejażdżki szkolnym autobusem zbliżają ich do siebie. Eleonora zaczyna czuć, że nie jest sama, a komiksy i kasety z ulubioną muzyką Parka, stają się jej opoką w trudnych chwilach, których doświadcza po przekroczeniu progu domu.
Cudowna książka. Z jednej strony trudna, bo podejmuje temat prze*ocy domowej, a z drugiej, dzięki niezwykle ciepłej, nieco introwertycznej, trochę dziwnej, wstydliwej relacji głównych bohaterów otacza czytelnika takim przyjemnym kocykiem utkanym z nadziei, subtelnych uśmiechów, błyskotliwych żartów.
To historia, która porusza tematy braku akceptacji wśród rówieśników ze względu na wygląd jednostki oraz prze*ocy domowej. Eleonora mieszka wraz z czworgiem rodzeństwa w zapyziałym domku jej ojczyma. Nastolatka wie, że gdyby Richie miał okazję, z chęcią by się jej pozbył. Na zawsze i bezpowrotnie. Dziewczyna z bólem serca patrzy, jak traktuje on jej matkę. Kobietę totalnie podporządkowaną i uzależnioną od jego rządów.
Często w książkach z gatunku New Adult dowiadujemy się od bohaterów o ich przeżyciach z przeszłości. Tu na bieżąco doświadczamy tego, co Eleoenora. Dlatego, kiedy tylko dziewczyna przekraczała próg domu, ogarniał mnie strach i niepokój – czułam to, co bohaterka książki. Jej emocje, wycofanie, brak wiary w szczęście, zostały opisane w taki sposób, że ciężko było odpędzić od siebie współodczuwanie.
“Eleonora i Park” to przepiękna i zarazem trudna opowieść. Niezwykłe, jak można pokazać rozwijające się uczucie bez konieczności projektowania jednoznacznych scen. Niezwykłe, jak złapanie za rękę, spojrzenie i uśmiech posłany w przelocie mogą zbudować całą atmosferę zauroczenia i uczucie motylków w brzuchu.