Wiemy, kim był Albert Einstein. Znamy - przynajmniej pobieżnie - listę jego najważniejszych dokonań, łącznie z najsłynniejszym wzorem świata, pamiętamy o nagrodzie Nobla, a także bez trudu przywołujemy z pamięci wizerunek uśmiechniętego mężczyzny z bujną, niesforną czupryną.
Niezwykłość biografii Isaacsona polega nie tylko na tym, że dzięki niej uświadamiamy sobie, jak mało w gruncie rzeczy wiemy. I nie tylko na tym, że weryfikuje obiegowe opinie, jak choćby tę o Einsteinie niemiłosiernie ponoć rzępolącym na skrzypcach.
Książka Waltera Isaacsona jest wyjątkowa, ponieważ jasno pokazuje, w jaki sposób Albert Einstein został wielkim Einsteinem. Bynajmniej nie było mu to przeznaczone. W trudnych i zniechęcających początkach kariery mógł równie dobrze obrać inną drogę; zostać dyrektorem urzędu patentowego w Bernie lub znakomitym konstruktorem nowatorskich urządzeń elektrycznych.
Niezwykłość biografii Isaacsona polega nie tylko na tym, że dzięki niej uświadamiamy sobie, jak mało w gruncie rzeczy wiemy. I nie tylko na tym, że weryfikuje obiegowe opinie, jak choćby tę o Einsteinie niemiłosiernie ponoć rzępolącym na skrzypcach.
Książka Waltera Isaacsona jest wyjątkowa, ponieważ jasno pokazuje, w jaki sposób Albert Einstein został wielkim Einsteinem. Bynajmniej nie było mu to przeznaczone. W trudnych i zniechęcających początkach kariery mógł równie dobrze obrać inną drogę; zostać dyrektorem urzędu patentowego w Bernie lub znakomitym konstruktorem nowatorskich urządzeń elektrycznych.