Co mogłyby powiedzieć nasze domy i mieszkania, gdyby potrafiły mowić? Jaką historię by przedstawiły?
W pierwszej części powieści autorka zrobiła fenomenalą rzecz , uczyniła jednym z bohaterów zwykły dom, który ma swoją długą historię. On też obserwuje napływajacych nowych osadników i wyszukuje w nich nowych lokatorow. Bo bazą opowieści są ludzie z Wołynia, którzy zostali namowieni na to, aby wyruszyć na ziemie odzyskane na Żuławach po nowe życie w zupelnie obcym miejscu. Chcą w ten sposob uciec przed napływającymi na ich ziemie bandami ukraińskimi, które gwalciły i mordowały bez skrupułów.
Powieśc ta jest niezwykle emocjonująca, własciwie od samego początku, bo już sama podróz w nieznane, długo trwająca wyzwala w podrożnych wiele emocji, ale to tylko preludium do tego, co zastają na miejscu. Ziemia obiecana staje sie koszmarną rzeczywistością, a w sąsiedztwie spotykają niestety sowieckich żołnierzy wcale nie nastawionych przyjaźnie.
Polubiłam bohaterow, którzy ze wszystkich sił walczą i przetrwanie, ale i nie są pozbawieni sprytu. Zastane na miejscu bardzo trudne warunki zmuszają do ogromnej kreatywności, ale i do dodatkowej ostrożnosci, bo nie wiadomo kto przyjaciel, a kto wróg. Już nie mogę się doczekać ciągu dalszego, zwłaszcza, że autorka zostawia nas w koszmarnym momencie.