Widziana oczami pisarza i historyka podróż Stanisława Augusta do Kaniowa na spotkanie z carycą Katarzyną II. Naruszewicz opisuje wędrówkę, którą ostatni polski monarcha rozpoczął 23 lutego 1787 r. w nadziei, że sojusz z Rosją w nadciągającej wojnie rosyjsko-tureckiej zapobiegnie drugiemu rozbiorowi Polski i umożliwi przeprowadzenie niezbędnych reform.
Szlak wiodący w głąb Ukrainy z uwagi na niesprzyjającą aurę był wyjątkowo uciążliwy. Mróz, opady śniegu, zaspy na traktach nie tylko spowolniły drogę, ale uczyniły ją na tyle niebezpieczną, że król musiał niektóre jej etapy pokonywać pieszo lub podróżować w saniach pożyczonych od ukraińskich chłopów. Po miesiącu zmagań, 24 marca, wszyscy szczęśliwie dotarli do Kaniowa. Tam rozpoczęło się sześciotygodniowe oczekiwanie na Katarzynę, z którą polski władca miał się zobaczyć dopiero 6 maja.
Uwagę diarysty skupiała nie tylko podróżna codzienność: każda mila przebyta przez bezkresne ukrainne stepy, gdzie „pracowite pługi nie zachodzą”, każde miasteczko ożywiało w wyobraźni autora wydarzenia zapisane w materialnych śladach przeszłości. Naruszewicz, i tym razem ujawniając niezwykły dar obserwacji, uczynił z oficjalnej relacji podróżniczej wybitne dzieło literackie, które przedstawia nie tylko wędrówkę w przestrzeni, ale staje się również
prawdziwą wędrówką w czasie.
Szlak wiodący w głąb Ukrainy z uwagi na niesprzyjającą aurę był wyjątkowo uciążliwy. Mróz, opady śniegu, zaspy na traktach nie tylko spowolniły drogę, ale uczyniły ją na tyle niebezpieczną, że król musiał niektóre jej etapy pokonywać pieszo lub podróżować w saniach pożyczonych od ukraińskich chłopów. Po miesiącu zmagań, 24 marca, wszyscy szczęśliwie dotarli do Kaniowa. Tam rozpoczęło się sześciotygodniowe oczekiwanie na Katarzynę, z którą polski władca miał się zobaczyć dopiero 6 maja.
Uwagę diarysty skupiała nie tylko podróżna codzienność: każda mila przebyta przez bezkresne ukrainne stepy, gdzie „pracowite pługi nie zachodzą”, każde miasteczko ożywiało w wyobraźni autora wydarzenia zapisane w materialnych śladach przeszłości. Naruszewicz, i tym razem ujawniając niezwykły dar obserwacji, uczynił z oficjalnej relacji podróżniczej wybitne dzieło literackie, które przedstawia nie tylko wędrówkę w przestrzeni, ale staje się również
prawdziwą wędrówką w czasie.