Działalność Arciszewskiego roztacza się na tle dziejów trzech królów polskich szwedzkiej dynastii Wazów. Obejmuje ona swym rozległym zakresem epizody z wypraw inflanckich, kojarzy się z podjętymi przez Władysława IV pracami nad utworzeniem potężnej polskiej artylerii i zahacza o początki wojen kozackich, skupiając się wokół bohaterskiej postaci księcia Jeremiego Wiśniowieckiego, aż do smutnego epizodu rokowań zborowskich. Działalność ta potrąca o sferę europejskich i wszechświatowych interesów, wchodzi w kontakt z najwybitniejszymi działaczami ówczesnej polityki i wojskowości: Maurycym ks. Orańskim, Fryderykiem Henrykiem - jego bratem i następcą stadhouderatu niderlandzkiego, Mansfeldem, Tillym, Spinolą, Chrystianem IV Duńskim, Bernardem Weimarskim, Chrystianem Brunszwickim, Wallensteinem, kard. Richelieu, Gastonem Orleańskim, Gustawem Adolfem, ks. Buckinghamem. hr. Soubise, Ladigére, markizem de Cours, księciem holsztyńskim i wieloma innymi; oświeca i rozjaśnia ważniejsze prądy religijnych i politycznych zadań Europy i Rzeczypospolitej. Niemniej ciekawy jest Arciszewski jako człowiek ognistej fantazji i rycerskości, przypominających klasyczne typy starożytnego świata. W zaraniu swej kariery myśli już o sławie wodza i bohatera. W chwili, gdy stając w obronie swego honoru i rodzinnego gniazda, nurza ręce we krwi swego nieprzyjaciela, nie myśli o karze, jaka go za ten czyn spotka, lecz troszczy się o to, co potomność będzie o tym sądzić! "Nie zapominajcie - błaga rodziców w liście pożegnalnym - dla wieku potomnego eksprymować, dlaczego nam do tej rezolucyi przyszło!". Kończąc swą karierę wojskową na drugiej półkuli świata, przyzywa mężów starożytności: Cezara, Antoniusza, Hannibala, na świadectwo, iż pragnął być rzeczywistym, anie malowanym wodzem.