Przeczytane
Polska
Powieść opisuje wydarzenia dziś w powszechnej świadomości zapomniane - rewolucję 1905 roku. Pewne wyzwanie stanowi egzaltowany, patetyczny język, ale warto się przez niego przedrzeć, bo po dość męczącym początku jest już tylko lepiej.
Akcja toczy się wartko wraz z losami tytułowego pocisku. Jego dzieje to zarazem dzieje ludzi, którzy się z nim zetknęli: idealistów i cyników, ludzi zdesperowanych i przypadkowych, w końcu bandytów i szpicli. Dostajemy szeroki przekrój społeczny i przeróżne motywacje, które autor, uczestnik tamtych wydarzeń, oddaje wiarygodnie i barwnie. Patetyczny język narracji przełamują żywe dialogi. Tak sobie teraz myślę, że egzaltacja dotyczy głównie postaci kobiecych. Nie brakuje (co mnie zaskoczyło) dowcipu, jak na przykład w historii dwóch szpetnych szynkarzy z Łodzi. Niekiedy zaskakuje też aktualność czy powtarzalność pewnych sytuacji. Oto ludzie, którzy kiedyś walczyli ramię w ramię, dziś przynależą do zajadle zwalczających się partii. Spotykają się przypadkiem i po początkowych oporach próbują znaleźć nić porozumienia. Nic z tego. Dawna przyjaźń nie wytrzymuje zderzenia z bieżącą polityką.
Warto tę powieść przeczytać, głównie dlatego, że przywraca zapomniany kawałek historii. Dostępna jest od ręki na Wolnych Lekturach. Polecam.