Ech... jakże mnie poruszyła ta książka... Rzecz dziejąca się w Iranie, w bardzo trudnym momencie, jest pretekstem do pokazania ludzkich emocji, pragnień, lęków. Pokazanie tego wszystkiego, co jest uniwersalne niezależnie od sytuacji. Po opisie z tyłu książki, spodziewałam się lektury znacznie łatwiejszej i lżejszej emocjonalnie. Mam wrażenie, że siekiera, która w postaci "Dzieci..." spadła mi na głowę, na stałe rozłupała coś w moim wnętrzu. Pragnienie wolności, spokoju, szczęścia rodzinnego, takiego zupełnie zwyczajnego, totalny brak zaufania i strach przed tym co może się wydarzyć, a także nadzieja, złożyły się na książkę niezwykle wartościową, emanującą przeżyciami, troskami i małymi radościami. Wszystko to razem wzięte zmienia pojmowanie świata, otwiera oczy na świat, na to, co dzieje się wokół nas. Całość jest napisana dobrze, w sposób nie pozostawiający miejsca na obojętność. Autorka swoimi zdaniami trafia prosto w serce czytelnika, a może nawet wprost do jego wnętrzności. Warto czytać takie książki. Warto dlatego, żeby zauważyć resztę świata, poza własnym podwórkiem, i również dlatego, żeby nauczyć się doceniać, to co już mamy. To jest książka dla gotowych na przeżywanie i odkrycie pokładów emocji. Piękna i smutna.