Nowa powieść wybitnego reżysera i pisarza, autora bestsellerowego "Egzaminu z oddychania". Utrzymana w powściągliwym a jednocześnie intensywnym klimacie przypominającym film Jane Campion "Fortepian".
Opowieść o miłości, ale niechcianej; pamięci, która jest zbyt natrętna; pokusach, które przerażają i o człowieku, który jest tajemnicą. Od dzikiej Afryki, po samotny dom ukryty w lesie. Od wielkich przemian w dziejach ludzkości, po skromną wiejską historię losu jednego dziecka. Kolejny raz Jan Jakub Kolski każe swoim czytelnikom odbyć podróż po świecie pełnym tak niesprawiedliwości jak i piękna. Ale także podróż po meandrach ludzkiej natury. Zderza ze sobą małość i wielkość człowieka, jego siłę i słabość, moralność i deprawację. Marianna ma trzydzieści jeden lat, jest jedną z najładniejszych boromeuszek w klasztorze, ma niebieskie oczy, czarne włosy, zrośnięte brwi i jasną cerę. Opiekuje się chorymi w szpitalu, pielęgnuje ich, wysłuchuje losów... O świcie zachodzi do kościoła, aby uwielbić wiszący w transepcie wizerunek Jezusa - pięknego, smukłego, ciemnoskórego i... budzącego w niej nieprzyzwoite podniecenie. Kiedy postanawia uciec z klasztoru, wykrada święty obraz i zabiera ze sobą. Trzy miesiące później, w poszukiwaniu pracy, staje u drzwi Fryderyka, mieszkającego w leśnej chacie mężczyzny - ekscentrycznego samotnika, czarniawego, barczystego i nieprzyjemnego, z zapisaną w oczach mieszaniną mądrości i okrucieństwa. Nieliczni, którzy o nim wiedzą, nazywają go nauczycielem muzyki. Dwadzieścia lat temu przyjechał z Afryki. Co kazało mu uciekać z Kenii? Czy dwanaście słów, za pomocą których na co dzień się porozumiewają, wystarczy, by poznali swoje historie.
Opowieść o miłości, ale niechcianej; pamięci, która jest zbyt natrętna; pokusach, które przerażają i o człowieku, który jest tajemnicą. Od dzikiej Afryki, po samotny dom ukryty w lesie. Od wielkich przemian w dziejach ludzkości, po skromną wiejską historię losu jednego dziecka. Kolejny raz Jan Jakub Kolski każe swoim czytelnikom odbyć podróż po świecie pełnym tak niesprawiedliwości jak i piękna. Ale także podróż po meandrach ludzkiej natury. Zderza ze sobą małość i wielkość człowieka, jego siłę i słabość, moralność i deprawację. Marianna ma trzydzieści jeden lat, jest jedną z najładniejszych boromeuszek w klasztorze, ma niebieskie oczy, czarne włosy, zrośnięte brwi i jasną cerę. Opiekuje się chorymi w szpitalu, pielęgnuje ich, wysłuchuje losów... O świcie zachodzi do kościoła, aby uwielbić wiszący w transepcie wizerunek Jezusa - pięknego, smukłego, ciemnoskórego i... budzącego w niej nieprzyzwoite podniecenie. Kiedy postanawia uciec z klasztoru, wykrada święty obraz i zabiera ze sobą. Trzy miesiące później, w poszukiwaniu pracy, staje u drzwi Fryderyka, mieszkającego w leśnej chacie mężczyzny - ekscentrycznego samotnika, czarniawego, barczystego i nieprzyjemnego, z zapisaną w oczach mieszaniną mądrości i okrucieństwa. Nieliczni, którzy o nim wiedzą, nazywają go nauczycielem muzyki. Dwadzieścia lat temu przyjechał z Afryki. Co kazało mu uciekać z Kenii? Czy dwanaście słów, za pomocą których na co dzień się porozumiewają, wystarczy, by poznali swoje historie.