Kiedy panna Olivia Jones urodziła dziewczynkę, ta została od razu oddana do klasztoru. Był pamiętny rok 1918, a dalsze koleje losu Ruby i jej potomków były równie burzliwe jak historia dwudziestego wieku. I choć Ruby od najmłodszych lat wiedziała, że najbardziej nie lubi gotowania, prania, prasowania i sprzątania, to życie jakby uparcie skazywało ją na takie obowiązki. A większość z nich wypełniała w domu przy Parku Książąt w Liverpoolu. "Jestem skazana na ten dom". Powtarzała to kolejnym córkom, wnukom, prawnukom. To miejsce było jak zaczarowane - dla jednych cudne, dla innych przeklęte.