Na Dolę! Na Los! Dlaczego łamie mi pan serce, panie autorze?!
Złe czai się, czyha, straszy, zmienia, oszukuje. Sprawia, że nikt nie jest pewny, co się wydarzy.
Czy Kociołek z drużyną znów wyruszą w drogę? Czy Sara będzie bronić Gryfa? A może będzie zmuszona opuścić dom wraz z rodziną?
Tę książkę czytało mi się jednocześnie dobrze i źle.
Dobrze, bo jest wspaniała! Jak zawsze ciepła, pełna humoru, rodziny, przyjaźni, miłości. Otula, choć wydarzenia wcale nie są takie ciepłe, jak by się mogło wydawać. Wojna i niepokój co do przyszłości robią swoje.
Tym razem akcja stale pędzi do przodu i można rzec, że prym wiodą kobiety. Ponownie mamy tu perspektywę Sary, ale swoje trzy grosze do wydarzeń dorzucają też Yanna czy Salia.
Właśnie, Salia! A także Edvin i Nuut. Dzieci nam dorastają 🥹🥺
Dlaczego więc napisałam, że czytało mi się źle? Tyczy się to tylko początku i po prostu pewien fragment wywołał smutek i refleksję co do sytuacji, w jakiej się znajdujemy w obecnym życiu. Niepokój o jutro, decyzje, czy zostawać w domu, czy uciekać, pozostawienie wszystkiego za sobą. Bez trwogi! To trwało tylko chwilę, a cała książka była świetna.
Czy mogę prosić o kolejną? 🥹