Jest Święto ptaków, kiedy para dodo Pomponii i Aninaska doczekują się potomka. Z jaja wykluwa się mały dodo i zostaje nazwany Jogi Rarytas. Już w pierwszych chwilach życia okazuje się, że jest bardzo ciekawski i nie zamierza siedzieć na miejscu. Wyrusza na swoją pierwszą jednak na pewno nie ostatnią wyprawę po wyspie. Każdego dnia udaje mu się dotrzeć troszkę dalej, poznać nowych mieszkańców, nabyć wiedzę, zdobyć przyjaciół. Po pewnym czasie wyspa przestaje mu wystarczać, zaczyna marzyć o wyprawie na odległą wyspę. Chciałby ją zobaczyć oraz poznać zamieszkującą ją smoki. Czy marzenie małego dodo się spełni?
Historia w książce jest po prostu urocza. Autorka zabiera małego czytelnika do świata pięknego, po części magicznego. Książka wciąga dziecko, jednocześnie sprawiając, że z dużym zainteresowaniem słucha, a starsze z przyjemnością czyta. To historia pełna ciekawych przygód, z dość sprawnie poprowadzoną akcją i zwrotami, które potrafią naszą pociechę zaskoczyć. Momentami zabawna, momentami pouczająca, momentami pełna magii – jednym słowem nie da się z nią nudzić.
W książce znajdziemy ładne ilustracje. W większości są one czarno-białe. Moim zdaniem są ciekawe, przyciągające wzrok i zachęcające do poznania treści.
„Dodo i smocze miasto” to książka, która spodobała się synowi i z przyjemnością polecam.
Recenzja pojawiła się również na moim blogu - Mama, żona - KOBIETA