Najczęściej nagradzana debiutantka ostatniej dekady po raz kolejny udowadnia, że w poezji mniej znaczy więcej. Jej minimalistyczne wiersze są jak zapiski na kartkach kalendarza – gdzie to, co mamy zrobić danego dnia, za chwilę zmienia się w to, czego zrobić nie zdążyliśmy albo co zostało utracone. Ratunkiem z tej powszedniości jest wiersz – to małe święto, które nas ocala.