I kolejne moje odkrycie. Krystian Stolarz. Gliniarz z doświadczeniem, który widział chyba wszystko w policyjnej robocie, postanowił samemu napisać kryminał. Jest to trafne i dobre postanowienie, przynajmniej z punktu widzenia czytelnika, mojego punktu. Przebojem na rynek czytelniczy wchodzi Krystian Stolarz a ten przebój ma tytuł „Dla ciebie nawet”. Przebój to niezbyt trafne określenie ale nie mogłem znaleźć innego. Jest to powieść inna i niespotykana w zasadzie na naszym rynku czytelniczym. Moim zdaniem, powieść, którą powinien przeczytać przede wszystkim niejeden autor poczytnych kryminałów, gwarantuję, że wiele dowie się o psich emocjach. Bo właśnie autor przede wszystkim skupia się na emocjach towarzyszących policjantom w różnych sytuacjach. A emocje to zachowania i słowa. Wulgaryzmów jest tu co nie miara, dowcipów z pogranicza choroby psychicznej bez liku a spożywanie posiłku przy spalonym aucie z wkładką w postaci człowieka jest normą. Policja to nie perfumeria czy dom dla grzecznych panienek. To burza emocji różnorakich i potrzebujących ujścia, czasem kosztem najbliższych. Burza emocji, gdzie gliniarza cisną „najmądrzejsi” przełożeni a z drugiej strony napierają bezwzględni chłopcy z miasta a w domu czeka ciężko chora ukochana kilkuletnia córka. Ale do rzeczy. Powieść napisana z punktu widzenia Policjanta. Główny bohater nie jest idealny, popełnia błędy a nawet bierze kasę z miasta na leczenie chorej córki. Stara się być wierny swojej odznace ale nie może pogodzić jednego z drugim i przesuwa granice swojej moralności. Obserwujemy środowisko policyjne z jego brudem, pogoni za awansem po trupach, środowisko często wrogie i nieufne nawet wobec siebie, wynikające ze zwykłej zazdrości, której jest pełno w każdej mundurowej formacji. Widzimy jak stado rzuca się aby znaleźć zabójcę swojego szefa, jak inne biurokratyczne stado z wojewódzkiej pozoruje pracę. Czytelnik nie znajdzie tu popisowych akcji gliniarza brawurowo rozwiązującego zawiłą intrygę. Nie ma tu opisów pogody ani szczęścia. Bo nie o tym jest debiut autora. Przede wszystkim usiłuje pokazać granicę, której gliniarz przekroczyć nie powinien.