Historia jak z bajki, tylko poprzeczka by utrzymać to na czym najbardziej im zależy, nieco zawyżona. Bohaterowie cudowni, których zapamiętuje się na dłużej. Dość indywidualne cechy charakteru, które odróżniają postacie od siebie i ta niezwykła klimatyczność, gdzie człowiek może sobie pozwolić na wzdychanie do historii.
Nie wiem, czy ja bym zniosła tyle przykrych rzeczy, co nasza bohaterka. Chyba wszystko co najgorsze trafiało się tylko jej. Jakby cały świat wraz z ludźmi stwierdzili w jednej chwili, że oto zrobimy wszystko, by ją unieszczęśliwić. Jednak im dłużej się czyta o takich bohaterach, tym bardziej zapadają oni w naszej pamięci. Zaczynamy widzieć ich jakby faktycznie żyli, tylko nie wiadomo gdzie.
Książka rozpoczyna się ślubem, który jest krótko opisany, ale w takiej precyzji, aż miałam ciarki i ten moment, że powiedziałam sobie, nie będę płakać. Nie sądziłam tylko, że to akurat on będzie panem młodym. Jak zwykle pomysłowość autorki nie znała granic. No i wszystko byłoby fajnie, miło, przyjemnie i romantycznie, gdyby nie moment w którym ona zdała sobie sprawę, że źle postąpiła. Zaczyna żałować swojej wcześniejszej decyzji, której nie można było już cofnąć. Los jakby jeszcze bardziej chciał sobie z niej zadrwić sprowadza prawdziwą katastrofę, po której nawet lekarze nie wiedzą, co dalej.
Później było tak dramatycznie i nerwowo, aż zagryzałam paznokcie, choć nigdy tego nie robię. Błażej, kiedy tylko dowiedział się o wypadku w bardzo nerwowej atmosf...