“DetokSS” Dariusza Grochali to obyczajówka z elementami fantasy. Akcja książki skupia się na Olgierdzie, który postanawia skończyć z alkoholem, udając się na terapię do prywatnego ośrodka walki z uzależnieniami. Oprócz chęci napicia się procentów, byłego komandosa zaczynają prześladować koszmary z wilkołakami w roli głównej. Olgierd nie wie co gorsze, koszmar czy alkoholizm, więc decyduje się na eksperymentalną terapię.
Ogólnie historia nie jest zła. Podobały mi się sny głównego bohatera i miałam nadzieję, że właśnie w tę stronę pójdzie całość wraz z zakończeniem. Do pewnego momentu wszystko tak szło, ale później autor obrał inny kierunek. I ten tak średnio mi pasował.
W ogóle w pewnym momencie miałam wrażenie, że się pogubiłam. Końcówka książki to totalny miszmasz, przez co całość w moich oczach dość dużo straciła. Jak z początku było dobrze, bo mieliśmy dziwne sny, dziwną panią terapeutkę, dziwną terapię taki a’la thriller to po kolejnej ucieczce Olgierda wszystko się poplątało. Próba przedstawienia historii niemieckich mieszkańców też jakoś, jak to się mówi nie pykła. Przynajmniej ja nie do końca ją zrozumiałam i kupiłam.
“DetokSS” miał potencjał, ale nie został on do końca wykorzystany, według mnie, mogło być lepiej. Pochwalić jednak muszę za okładkę, bo przyciąga oko, nawiązuje do treści i zachęca do lektury.
Dziękuję @wydawnictwoalternatywne za otrzymany egzemplarz.