Chyba żadna czytana przeze mnie seria nie sprawiła mi tyle bólu co słynne flawsy 😢
Czytało się ją rewelacyjnie. Wciągnęła mnie już od samego początku i nie chciała puścić. Nawet jak już padło ostatnie zdanie, to czułam niedosyt i chciałam czytać dalej, ale z tyłu głowy cichy głos szeptał mi do ucha, że moment w którym ta historia się urywa jest okej.
Nie sądziłam, że ta seria zrobi mi taki emocjonalny rollercoaster. Zdecydowanie nie byłam na to przygotowana.
Kiedy sięgam po literaturę młodzieżową, to mam takie delikatne przeświadczenie, że będzie jakaś historia miłosna, trochę problemów, które przecież w mniejszym lub w większym stopniu uda się pokonać, ale koniec końców nastąpi szczęśliwe zakończenie. Tutaj, mimo iż zakończenie pozostawiło ciepłą iskierkę w moim sercu to reasumując całą historię mam wrażenie, że ból, który pojawiał się u bohaterów został razem ze mną aż do końca ostatniej części, a może i nawet dłużej. Cieszyłam się razem z nimi ich miłością, sukcesami, przyjaźnią, ale znacznie przeważyły nad tym emocje towarzyszące mi podczas przeżywania ich cierpienia, zawodów i strat.
Powtórzę po raz kolejny, że autorka odwaliła kawał dobrej roboty i dawno nie czytałam tak życiowej serii. Nie było tutaj zbędnego słodzenia, bohaterowie przeżywali realne problemy, z którymi może mierzyć się każdy z nas i często rozwiązanie tych problemów nie przychodziło jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Nie było miejsca na przypadkowe zbie...