Fragment: ROZDZIAŁ I. Tej samej chwili, kiedy wskazówki okrągłego zegara nad wejściem do moskiewskiej stacji telegraficznej wskazywały godzinę dziesiątą bez dziesięciu minut - z tramwaju A wysiadł bokiem bardzo przyzwoity, niemłody już obywatel w kaloszach, w palcie z karakułowym kołnierzem i czapce również karakułowej z zawiniętym rondem, również karakułowym. Obywatel po chwili rozpostarł nad sobą wilgotny parasol z dyndającą frendzelką i, drepcząc przez kałużę, przedostał się w tym rychliwym skrzyżowaniu na drugą stronę. Tu zatrzymał się przed kramem "papierosiarza", ulokowanym na schodach telegrafu. Ujrzawszy obywatela, starzec w niebieskiej czapce z napisem "papierosy" wydostał z szkockiego pledu swą olśniewającą siwiznę, wsunął rękę w włóczkowej rękawiczce z obciętymi palcami pod mokry brezent i podał pudełko papierosów "Ira".