"Morderców tropimy w czwartki" Richard Osman
Wydawnictwo: Muza
Gatunek: komedia kryminalna (??)
Ilość stron: 448
Rok wydania: 2020
Fabuła: W luksusowej wiosce dla seniorów czwórka pozornie niedobranych przyjaciół tworzy Czwartkowy Klub Zbrodni. Łączy ich zamiłowanie do rozwiązywania kryminalnych zagadek.
Jego członkowie: Joyce, Elizabeth, Ron i Ibrahim co tydzień omawiają przypadki morderstw, których nie udało się w przeszłości wyjaśnić policji.
Kiedy zostaje zabity miejscowy deweloper, detektywi amatorzy trafiają w sam środek śledztwa, które tym razem toczy się tu i teraz. Wreszcie mają szansę się wykazać. To nic, że zbliżają się do osiemdziesiątki.
Czy ten niekonwencjonalny, lecz błyskotliwy zespół detektywów zdoła schwytać zabójcę, nim będzie za późno?
📖
Zacznijmy od tego, że książka absolutnie NIE jest komedią kryminalną! Przynajmniej według mnie. Kilka książek z tego gatunku już przeczytałam i w tej za nic nie mogę dopatrzeć się komedii. Jak dla mnie jest to kawał dobrej powieści kryminalnej z odrobiną specyficznego, bo angielskiego humoru. Jest to lektura przy której kilka razy się uśmiechniecie ale nie ma nic wspólnego z komedią znaną mi choćby z twórczości Alka Rogozińskiego czy Aleksandry Rumin. Jeśli miałabym tę książkę do czegoś porównać to do naszej rodzimej powieści "Trup na plaży i inne sekrety rodzinne" Anety Jadowskiej - całkiem niezły kryminał, napisany i przeczytany lekko, łatwo i przyjemnie. Jeśli zastanawialiście się nad tą książką lecz zniechęcał Was fakt, że jest to komedia kryminalna, to mogę Wam powiedzieć, że możecie śmiało po nią sięgnąć, bo tak naprawdę jest to kawał dobrze napisanego kryminału. No i ci seniorzy... Nie można odmówić im wdzięku. Na pewno się nie zawiedziecie.
📖📖
Na przeczytanie "Morderców..." zdecydowałam się właśnie ze względu na tych seniorów. Z opisu wydawali się żywotni podobnie jak moja babcia, więc nie mogłam odmówić sobie tej przyjemności i koniecznie musiałam dołączyć do Czwartkowego Klubu Zbrodni. I nie żałuję. Autor wyprowadził mnie na manowce. I to kilka razy. Zagadka dotycząca morderstwa wcale nie należała do oczywistych i trzeba było się sporo nagłowić żeby ją rozwiązać a przy okazji miałam okazję poznać życie poszczególnych członków Klubu Zbrodni - uwierzcie, tu też było co rozwiązywać.
📖📖📖
"Morderców tropimy w czwartki" to powieść kryminalna z niejedną zagadką i niejedną tragedią w tle. Oprócz kryminału i humoru jest tu odrobinę obyczajowości. W tej powieści każdy znajdzie coś dla siebie. Dla każdego coś dobrego. Seniorzy z Coppers Chase zapewnią Wam porządną dawkę rozrywki. W przeróżnych aspektach.
📖📖📖📖
Narracja dwojaka: mamy tu do czynienia zarówno z narracją w pierwszej osobie (dziennik jednaj z głównych bohaterek, Joyce) oraz w trzeciej osobie (z perspektywy różnych osób, m.in. pozostałych członków Czwartkowego Klubu Zbrodni, posterunkowej Donny De Freitas czy innych mieszkańców Coppers Chase). Dodatkową niespodzianką i plusem była osoba polskiego budowlańca Bogdana, która była jedną z ważniejszych postaci w książce. W powieści mamy krótkie rozdziały. Czytając ją dosłownie przeskakujemy od jednego rozdziału do drugiego i nim się obejrzymy już jesteśmy przy końcówce książki. Debiutancka powieść autora wciąga jak diabli.
Podsumowując: kolejny bardzo udany debiut w mojej czytelniczej karierze. Miała być komedia kryminalna (i z takim podejściem do niej zasiadałam) a tymczasem zupełnie nieoczekiwanie dostałam pełnokrwisty kryminał z nutą humoru. No co mogę powiedzieć? Mnie się podobało.