Nie lubię opowiadań. Trochę winię za to uraz, który powstał na skutek przeczytania przeze mnie we wrażliwym wieku lat dziesięciu obszernego zbioru nowel pióra czołowych polskich pisarzy pozytywistycznych, a trochę własny charakter, który każe mi przywiązywać się do ludzi, miejsc i postaci fikcyjnych, przez co ciężko znoszę rozłąkę po paru zaledwie stronach. Czytam opowiadanie, przywiązuję się albo zaczynam interesować światem przedstawionym, a tu nagle - bum! I koniec, a ja zostaję wyrwana z czytelniczego letargu, rozczarowana i czytelniczo głodna.
Chyba, że.
Chyba, że mówimy o "Czterech porach magii".
Cztery autorki, cztery opowiadania, cztery pory roku, trzy uniwersa, w dodatku wszystkie dobrze mi znane (plus Marta Kisiel, która jako jedyna stworzyła opowiadanie poza dotąd opisywanymi przez nią światami). To trochę tak, jakby wpaść z wizytą do dobrych znajomych, ludzi i nieludzi, których zdążyło się nieźle poznać i polubić (albo nie, ale to nie szkodzi, bo i tak chce się wiedzieć, co u nich), i po prostu wchodzi się w znany już sobie świat bez trudu, a i wychodzi bez oporów, bo przecież i tak ma się poczucie, że można ich w każdej chwili odwiedzić i zostać z nimi dłużej, nie tylko w krótkich ramach opowiadań.
Opowiadania są różne, zabawne (Milena Wójtowicz, Marta Kisiel) i poważne (Aneta Jadowska, Magdalena Kubasiewicz), bohaterowie niektórych wyraźnie dojrzeli (Sara), i nawet o tych, których się... no... niekoniecznie lubi czyta się z zainteresowaniem (opowiadanie o Dorze jest IMHO znacznie lepsze niż heksalogia o Dorze :D), wszystkie w czytaniu przyjemne, komfortowe, inteligentne, pomysłowe.
Wielbicieli i wielbicielek czterech autorek zachęcać chyba nie trzeba, chociaż, przyznam, ciekawa jestem, jak odebrać mogą rzecz ci z czytelników, którzy weszliby w opisane światy po raz pierwszy, bez żadnej znajomości stworzonych wcześniej przez autorki uniwersów (oczywiście znajomość ich nie jest w najmniejszym stopniu wymagana, ani nawet potrzebna)?
Być może stanowić będzie pierwszy krok w stronę zupełnie nowych światów, czego wszystkim dotąd nie znającym utworów autorek szczerze życzę.