”Cześć i dzięki za ryby” jest czwartym i ostatnim tomem cyklu „Autostopem przez Galaktykę”. Artur Dent powraca na Ziemię. Tylko, czy to na pewno Ziemia. W pierwszym tomie Artur opuszcza Ziemię wraz ze swoim przyjacielem kosmitą Fordem, gdyż Ziemia była na trasie nowo budowanej autostrady międzygalaktycznej i przestała istnieć. Wszystko jest tak, jak zapamiętał, jego dom, pub i znajomi w pubie. Artur po tylu przygodach nie potrafi się odnaleźć się w tym świecie. Kto w pubie uwierzy w jego opowieści? Tymczasem Artur spotyka piękną dziewczynę i zakochuje się od pierwszego wejrzenia. Niestety gubi kartkę z jej numerem telefonu. Artur nie podaje się i stara się odszukać dziewczynę. Okazuje się, że ona skrywa też swoje tajemnice. Znamy Artura z poprzednich tomów, jako nieogarniętego fajtłapę, ale w tym tomie przekracza wszelkie granice.
Czwarty tom według mnie jest najmniej ciekawy. Zabrakło mi szaleńczego tempa i jeszcze bardziej szalonych przygód w kosmosie. Brakowało mi też bohaterów z poprzednich tomów, szczególnie Marvina. Tempo powieści zwalnia, autor skupia się na wątku romantycznym i na przyziemnych przygodach Artura. Jednak i w tym tomie nie braknie zabawnych sytuacji i historii. Wątek kierowcy Robba był wyśmienity, z teorii heliocentrycznej Adamsa też się uśmiałam. Pomimo że był to tom o najmniejszej dynamice i tak bardzo dobrze bawiłam się, słuchając go.
Podsumowując cały cykl, była to wyśmienita czytelnicza przygoda. Ja lubię...