Chronologicznie jest to druga przygoda Jacka Ryana, choć książka powstała, kiedy już znamy historię jego dalszych losów - mamy tu pewien powrót, uzupełnienie.
Tym razem autor chce nam opowiedzieć o zamachu na Jana Pawła II - tworząc wrażenie, że był inspirowany z Moskwy.
Mamy tu parę agentów CIA - małżeńswo Foleyów, którzy zostają wmieszani w sprawę przez tytułowego "królika", jak w żargonie określa się osobę, którą należy wywieźć z zagrożonego miejsca.
Bohaterem głównym jest właśnie ów człowiek - Oleg Zajcew, który z racji swojej pracy poznał kulisy planowanego zamachu. Wiele miejsca autor poświęca wątpliwościom i wahaniom bohatera, czy powinien coś zrobić z posiadaną wiedzą, co jest, moim zdaniem, bardzo wartościowym podejściem. Nie lubię, kiedy bohater jest "superbohaterem", całkowicie pewnym siebie i przekonanym do swoich racji, nie dopuszczającym innego niż własny poglądu.
Akcja rozwija się, jak często u autora - wielotorowo, jednocześnie jesteśmy świadkami, jak Jack Ryan i jego żona zadomawiają się w Anglii, poznajemy bliżej Mary Pat i Eda Foley'ów - rezydentów CIA w Moskwie, dowiadujemy się o życiu i rodzinie Zajcewa.
Kiedy "królik" pozbędzie się wątpliwości, a cała machina CIA zostanie uruchomiona, by wywieźć go w bezpieczne miejsce - akcja zdecydowanie przyspiesza.
Jak wiadomo z historii - do zamachu doszło, Jack Ryan mimo starań nie zdołał mu zapobiec, ale całą opowieść czyta się dobrze.