W "Czeluść" poznajemy Agnieszkę - nękaną coraz większymi ubytkami w pamięci kobietę, która stara się powrócić do najważniejszego zdarzenia z przeszłości I zrozumieć, co tak naprawdę wtedy się wydarzyło...
To historia, która zachwyciła mnie ogromem i jakością przekazu w zaskakująco krótkiej, skondensowanej formie. Początkowoz wydawać by się mogła, tajemnicza, ale dość prosta w swej formie sprawa, nabiera z każdą stroną nowego, nieoczekiwanego wymiaru, doprowadzając do tego, że przez kolejne strony wprost się frunie, chcąc jak najszybciej się dowiedzieć, która ostatecznie wersja zdarzeń jest tą właściwą. A i tak podejrzewam, że dla wielu osób finał również pozostawi więcej pytań, niż odpowiedzi. Gdyby nie dolączona od Wydawnictwa koperta z wyjaśnieniem niuansów tej historii, to pewnie szybko bym sobie nie poukładała jej we właściwy sposób - i to jest dopiero genialny wyczyn autorki! Nie kłamie tekst z opisu okładkowego - faktycznie ma się chęć od razu przeczytać te książkę ponownie, mając w głowie rozwiązanie i ułożyć sobie zdarzenia od nowa.
Pani Kańtoch w mistrzowski sposób lawiruje między tym, co zamierzchłe i teraźniejsze, podrzuca wskazówki, ale i mylne tropy, komplikuje i zmusza do wytężonego myślenia nad każdym akapitem. Klimat tej opowieści wzbudza nieustanny dreszcz niepokoju wynikający z niewiedzy i często sprzecznych relacji różnych postaci, a dążenie do wiedzy z osobą, której świat rozpada się na kawałki prawie niemożliwe do poskładania w zakamarkach umysłu. To już któraś książka autorki, która oczarowuje mnie jej talentem do operowania niewiedzą, co tworzy niepowtarzalną, minimalistyczną, acz nie dającą o sobie zapomnieć historię.
Bardzo mi przypadła do gustu, zaskoczyła i zeelektryzowała atmosferą. Jeśli szukacie świetnej, nieoczywistej historii, to "Czeluść" warto przeczytać ❤️.