Agnieszka traci wspomnienia. Dzień po dniu wymykają się jej kolejne obrazy i wizje przeszłości. Nie może przypomnieć sobie pierwszego pocałunku, ani w kim kochała się w liceum. Nie jest pewna, czy karmiła już psy i kto tamtego dnia pojechał z nią do kamieniołomu…
Gdy na drodze znękanej kobiety pojawia się tajemnicza Kaja Sabat, Agnieszka usilnie próbuje przypomnieć sobie wydarzenia, które zmieniły jej życie. Z uporem poszukuje znajomych, którzy mogli brać wraz z nią udział w pamiętnej eskapadzie jednocześnie tracąc kolejne fragmenty siebie.
Czeluść to przerażająca opowieść, nie dająca się zaklasyfikować jako jeden gatunek. Ma w sobie coś z horroru, szczyptę thrillera psychologicznego, odrobinę kryminału i ziarno fantasy. Jednocześnie może być interpretowana jako fantastyczna powieść grozy jak i fabularyzowane stadium alzheimera i schizofrenii.
Główna bohaterka jednocześnie traci wspomnienia i odnajduje nowe, rzeczywistość jest niczym ciecz nienewtonowska, która choć twarda gdy się poruszasz, pochłania cię w kilka sekund, jeśli tylko się zatrzymasz. Nic nie jest stałe, a niemal oniryczne wizje, które towarzyszą Agnieszce w jej codzienności przywodzą na myśl horrory o potworach zakradających się niezauważenie do naszych domów.
Ci którzy powinni być martwi raźno spacerują ulicami, ci którzy powinni być żywi, spoczywają głęboko pod ziemią, jedni i drudzy skrywają sekret wydarzeń z kamieniołomów pogrzebany pod latami niepamięci i jeśli dzielą się nim, to tylko w najbardziej odpowiadającej im, wersji wydarzeń.
Gdzie leży prawda?
Ogromnym plusem tej powieści jest jej forma, Anna Kańtoch bawi się historią swojej bohaterki przeplatając ją raz po raz wydarzeniami tak nierealnymi, że aż ocierającymi się o fantastykę. Ale czy to na pewno tylko złudzenie? Może tym razem to sztuczka chorego umysłu, który na miejsce utraconych wspomnień tworzy nowe, poskładane ze strzępków wydarzeń i zasłyszanych opowieści?
Razem z Agnieszką czytelnik pogrąża się coraz bardziej w mgle zapomnienia. Wiemy, że nic nie wiemy i po raz pierwszy dla mnie w książce to plus. Zachwyca mnie oniryczny klimat tej powieści i pokazanie jak choroba wyglądać może z drugiej strony, ciągłe życie w niepewności, bez wspomnień i wiedzy, która mogłaby stanowić trzon bezpieczeństwa.
Daje 8/10 i mocno polecam!
Za egzemplarz recenzencki dziękuję
Wydawnictwu Powergraph
#współpracabarterowa
#współpracarecenzencka
#współpracareklamowa